Szłam parkiem w stronę butiku, w którym pracowałam. Całą drogę myślałam o moim byłym chłopaku, o chwilach spędzonych z nim i o tym jak bardzo mnie zranił. Co prawda zerwał ze mną kilka miesięcy temu, ale nadal bardzo go kochałaś. Szłam parkiem, ponieważ tędy jest najszybciej dojść do mojej pracy, ale również wspomnienia, które powracały w tym miejscu...W dzieciństwie przychodziłam tutaj z mamą i siostrą. Usiadłam na ławce. Przejechałam ręką po jej powierzchni. Nic się nie zmieniła. Nagle łzy zaczęły mi
spływać po policzkach. Wstałam i zaczęłam iść w stronę mojego mieszkania. Nagle ktoś wszedł we mnie a ja się przewróciłam
-idioto uważaj jak łazisz ! - krzyknęłam na chłopaka, który mnie przewrócił.
-Bardzo przepraszam nie widziałem Cię.-przepraszał
-kupić Ci okulary czy zapisać do okulisty ? -dalej krzyczałam na chłopaka
-wiesz ja jedno by wyszło. Bo jak byś mnie zapisała do okulisty to on sam by mi je przepisał a ja bym sobie je kupił - powiedział chłopak z zadziornym uśmieszkiem
- Och co za różnica ! Uważaj jak łazisz - Powiedziałam przewracając oczami i odeszłam
Doszłam do butiku w którym pracowałam. Przywitałam się z moją przyjaciółka Lizi, a potem zajęłam się układaniem nowego towaru. W sklepie, w którym pracowałam było wiele pięknych ubrań, jednak mnie nie było na nie stać. Ledwie starczało na rachunki, a to co zostało przeznaczałam na jedzenie. Nie mogłam sobie pozwolić na takie ubrania. Gdy byłam jeszcze z moim byłym chłopakiem, on płacił część rachunków i było mi lżej, ale teraz.. Nagle do sklepu przyszedł klient. Usłyszałam znajomy głos, ale nie wiedziałam kim on był. Wyszłam z zaplecza, aby zobaczyć kto przyszedł. Przy kasie stał chłopak. Miał kręcone włosy, zielone oczy i ten uśmiech. To był ten chłopak, na którego rano na krzyczałam.
- O [t.i] dobrze ze jesteś. Obsłuż tego Pana bo ja muszę zająć się towarem.-powiedziała Lizi
-Ale ja..tera nie m..-nie dokończyłam mówić ponieważ moja przyjaciółka już wyszła.
- To co Pan sobie chciałby kupić ? - powiedziałam przewracając oczami
-A co mi Pani poleca ? - powiedział z tym swoim uśmieszkiem
-Niestety okularów tutaj nie sprzedajemy, ale jakaś koszula się znajdzie-powiedziałam
Następnie zaprowadziłam go do działu z męską odzieżą i dałam mu pierwszą lepszą koszulę z nadzieją, że jak najszybciej wyjdzie i da mi spokój.
-Masz - Podałam mu koszule
-Serio mnie w tym widzisz ? - spytał przykładając koszulę do swojego torsu i podnosząc brwi
-Wyglądasz w tym jak jeszcze większy idiota. Zobacz tą - Podałam mu inna koszule tym razem taką, która do niego pasowała
- O świetna ! Jak wyglądam ? - Spytał
- Jak na Ciebie to.. całkiem, całkiem - powiedziałam śmiejąc się
Chłopak kupił koszule i wyszedł.
Było już późno. Miałam wychodzić, ale Lizi zatrzymała mnie
-[T.I] poczekaj - powiedziała Lizi
-Tak ?
- co z tym castingiem ? - spytała
- jakim ? -podniosłam brwi do góry udając, że nie wiem o co chodzi
- No wiesz ... Z tym do teledysku.
-A no tak. Wiesz to bez sensu. Ja nawet tańczyć nie umiem. Chyba wycofam zgłoszenie.
- Zgłupiałaś ? Ty nie umiesz tańczyć ? Pójdziesz na ten casting bo inaczej sama cie tam zaprowadzę. Kiedy to jest ?
-Jutro o 14.
-Masz iść rozumiesz ?
- ok ok cześć
-Hey
Wyszłam z butiku. Postanowiłam, że tym razem pójdę drogą, anie parkiem. Szłam. Nagle zaczęło strasznie padać i wiał wielki wiatr. Nagle przejechał samochód ochlapując mnie
- Patrz jak jeździsz idioto! Następny oczu nie ma ! - krzyczałam
W tej chwili zatrzymał się przy mnie samochód. Otworzyło się okna, a za nim był on.
-Brawo jeszcze jego mi tu brakowało-krzyknęłam a chłopak się zaśmiał
-Wsiadaj podwiozę Cię - powiedział chłopak
- Nie, przejdę się
-Weź wsiadaj , strasznie pada... proszę-Chłopak znowu się uśmiechnął. Postanowiłam, że wsiądę. Miał rację strasznie padało.
-Po brudzę ci całe siedzenie
-Spokojnie jutro posprzątasz- Chłopak uśmiechnął się łobuziarsko. Przestraszyłam się. Złapałam za klamkę i chciałam usiec
- No przecież żartuje. Harry jestem - Powiedział podając mi rękę
- [T.I] - Chciałaś mu podać rękę ale zadzwonił twój telefon
Ty :
Hej Lizi Co tam ? Nie wiem...yy nie za bardzo chce mi się iść na ten casting.. A po za tym nie zdążę tam dość na nogach na tą godzinę, przecież pracę kończę o 13.30 a to jest o 14 . Nawet nie mam układu przygotowanego. Wiem, wiem że to dla mnie duża szansa. Jejku tak bardzo chciałabym zobaczyć ten zespół. Ah.. No nie wiem zastanowię się.
P rozmowie z Lizi Harry zapytał
- O jaki casting chodzi ?
- Nie ważne
- ważne powiedz
-taneczny
-zawiozę Cię
-Co ?
-zawiozę Cię na ten casting
- Nie, nie nie to zły pomysł. Nie będę Cię zanudzać swoimi sprawami.
-Ale to żaden problem
-No dobra. Dlaczego nie jedziesz ?
- Bo nie wiem gdzie
-hahahah a no racja nie powiedziałam Ci. - Podałam Harry'emu adres. Po przyjeździe do mojego domu wymieniliśmy się numerami telefonu. Chciałam wyjść, ale drzwi były zamknięte
- Harry otwórz drzwi
-Nie
-słucham ?
- nie uważasz, że powinienem dostać nagrodę ?
-słucham ? - powtórzyłam pytanie, a chłopak pokazał palcem na swój policzek i się uśmiechnął
- chyba żartujesz ! - Krzyknęłam, A ?Harry wysunął policzek do mnie . Zamknęłam oczy i szybko cmoknęłam o w policzek.
-Do widzenia ! -krzyknął śmiejąc się
- Pa . - odparłam
------------------------------------------------------
Hah . to 1 część tego imaginu. od razu móiw że tu będzie kilka części. postaram się jak najszybciej dodać 2 cz.
komentujcie itd..
Iza ;)
Czasem warto schować dumę do kieszeni.. Może twoja 2 połówka jest tuż obok...I tylko ona przeszkadza Ci w byciu szczęśliwym ?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz